Powrót do przeglądu
Aktualności
14. października 2020

Poznajmy się - Robert Leszczyński

Życie pisze najlepsze scenariusze i zwykle nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Żywym dowodem na to jest Robert, który na co dzień reprezentuje barwy oddziału JAF Polska w Małopolu. Chociaż zaczynał jako dobrze rokujący piłkarz, swoją pasję odnalazł i ze smakiem rozwinął w gotowaniu. Co łączy go ze złotym medalistą olimpiady w Monachium, jakie są jego ulubione dania oraz kto przejął jego zacięcie do biegania po boisku - przeczytacie w nowym odcinku Ukrytych Talentów.

Robert Leszczyński - Gotowanie to pasja i wielka radość

Odkąd tylko pamiętam uwielbiałem spędzać czas w kuchni. Zamiłowanie do gotowania zaczęło kiełkować we mnie od najmłodszych lat. Zaglądałem do kuchni i z zaciekawieniem obserwowałem, jak robi to moja Mama. Na pozór to monotonne stanie nad stołem. Jednak, gdy się temu przyjrzeć bliżej… robi się interesująco. Gotowanie to proces, w którym liczy się każdy etap. Mycie, krojenie, siekanie, obieranie, gotowanie, pieczenie, mielenie, doprawianie, dekorowanie. To wszystko składa się na finalny efekt - smaczny posiłek dla siebie i bliskich.

W kuchni najbardziej lubię różnorodność. Staram się więc, żeby moje potrawy też takie były. Moim najważniejszym autorytetem kulinarnym jest Jamie Oliver. To od niego nauczyłem się najlepszych potraw. Jeszcze będąc w wieku dorastania wnikliwie śledziłem jego programy oraz czytałem książki kucharskie jego autorstwa. I tak ruszyła maszyna, która nie zatrzymuje się do dziś. Miałem również przyjemność szkolić się na warsztatach kulinarnych - prowadzonych przez szefów kuchni renomowanych restauracji oraz hoteli w Polsce. Opanowałem tam przyrządzanie dań, takich jak eskalopki cielęce z risotto i karmelizowanymi warzywami, żeberka wołowe wolno pieczone na ciemnym piwie oraz przepyszną kwaśnicę (długo gotowaną na wędzonych kościach, boczku i żeberkach). Oprócz tego lubię serwować szpinak z czosnkiem, fetą i jajkiem na twardo; zupę wietnamską Pho, czy też różnorodne gulasze, które zwykle podaję ze zdrową soczewicą. Od siebie dodam, że jak najlepszy smak potraw uzyskuję poprzez odpowiednie marynowanie i przyprawy. 

Jednak gotowanie to nie wszystko i gdzieś należy spalić uzbierane kalorie. Na szczęście moją drugą pasją jest piłka nożna. Od dziecka latałem po boisku i sprawiało mi to wielką radość. Wówczas dostałem piłkę od mojego wujka Ryszarda Szymczaka (króla strzelców 1 ligi oraz złotego medalisty olimpijskiego Monachium 1972), która pomogła mi uzyskać pierwsze szlify w piłkarstwie. Trenować w klubie zacząłem w wieku 8 lat - i to od razu z dwa lata starszymi chłopakami. Również i wtedy maszyna ruszyła. Zaczęły się treningi, obozy, zgrupowania, liga, turnieje po Europie (Francja, Dania, Słowacja, Niemcy). Niestety w wieku 19 lat przydarzyła mi się kontuzja, która wykluczyła mnie z trenowania. Jak później się okazało… już na zawsze. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Pasję do piłki przejął po mnie mój ukochany syn. W wieku 15 lat podąża za piłką, grając w tych samych klubach, co Robert Lewandowski (Legia, Varsovia, Znicz Pruszków). Na koniec nie mógłbym wspomnieć o kibicowaniu ulubionej drużynie - Legia Warszawa była, jest i będzie najlepsza!