Powrót do przeglądu
Aktualności
24. lipca 2023

Poznajmy się - Grzegorz Przybylski

Kierownik Magazynu, Gądki

Tyle samo powrotów, co wyjazdów

Jak zaczęła się moja przygoda z Ochotniczą Strażą Pożarną? No cóż, to nie tak, że od dziecka marzyłem, żeby zostać strażakiem. Jednak od zawsze lubiłem ludziom pomagać, niezależnie od pory dnia i tygodnia. Dlatego, gdy 2 lata temu zapukał do moich drzwi kolega z zamiarem namówienia mnie na pierwszy kurs, to długo nie musiał przekonywać.

Tym sposobem dołączyłem do OSP Zielątkowo, gdzie obecnie jestem zastępcą naczelnika. Kurs Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy mnie wciągnął. Z czasem doszła adrenalina, której nie da się opisać słowami. Gdy wyje syrena nie wiesz, co zastaniesz na miejscu. Czasem wyjeżdżamy, żeby pomóc zdjąć kotka z drzewa, a czasem wchodzimy do płonącego domu. Na szczęście (odpukać) nigdy nic mi się nie stało, choć sytuacje bywają bardzo różne.

Jesteśmy ochotnikami, więc możemy wyjechać, ale nie musimy. Jednak w praktyce w ciągu 2 ostatnich lat nie odmówiliśmy ani jednej akcji, a podczas ostatniego weekendowego alertu RCB 95% załogi było w ciągłej gotowości. Do swoich działań podchodzimy poważnie i profesjonalnie. Na tę chwilę jest nas w jednostce 17 osób. Reagują Ci, którzy są najbliżej. O skutecznej pomocy decydują minuty. Z magazynu do domu dzieli mnie pół godziny drogi, więc w razie otrzymania zgłoszenia — i tak jestem za daleko. Co innego po pracy.

Przykładowo: sierpniowy wieczór, jadę z żoną samochodem. Wszedłem na stację, żeby zapłacić za paliwo. Ze stacji do remizy mam 4 km. O 20:02 usłyszałem syrenę, o 20:07 już wyjeżdżałem w pełnym ekwipunku wozem strażackim. W międzyczasie oczywiście odstawiłem jeszcze małżonkę do domu. Okazało się, że chodzi o wypadek, w którym udział brało 5 samochodów, a 11 osób zostało poszkodowanych. Powrót do bazy ostatkami sił o 3:15 nad ranem. Sobota rok wcześniej, pobudka o 5:00 — wieje wichura i syreny wyją. Wróciliśmy po 12 godzinach „odgruzowywania” okolicznych wsi, a następnie Poznania.

Cały czas doszkalamy się, we własnym zakresie ćwiczymy i organizujemy środki na rozwój. Współpracujemy z jednostką Suchy Las oraz wspieramy w działaniach Państwową Straż Pożarną. Zapowiadają wichury? To ostrzymy łańcuchy w piłach i sprawdzamy akumulatory. Chcemy być zawsze przygotowani, a każdą akcją zarządza dowódca z odpowiednim stażem. W razie potrzeby zrzekamy się ekwiwalentu za wyjazdy, a otrzymane pieniądze w formie darowizny wpłacamy na wspólne konto, żeby kupić potrzebny sprzęt. Staramy się również szukać sponsorów. JAF Polska ma tu swój udział. Dzięki wsparciu szefowej kupiliśmy pierwszy defibrylator w naszej jednostce, który do dziś jeździ na wozie w ratunkowej torbie R1. Cieszy mnie to podwójnie, bo w kwietniu 2023 mija 12 lat mojej pracy w firmie, które jest dla mnie równie ważna, co gaszenie pożarów.

Na koniec chciałem dodać, że jeśli ktoś ma odrobinę wolnego czasu i lubi pomagać, to gorąco zachęcam na ochotnika. Pomimo trudności i wyzwań, daje to człowiekowi wielką satysfakcję oraz cel w życiu. Dziękuję też żonie, że widząc moje zaangażowanie — wspiera mnie w tym. Fajnie jest pomagać, ale najfajniejsze są bezpieczne powroty do domu.